Jak nasze przekonania wpływają na żałobę?
David Kessler, autor licznych publikacji na temat żałoby (w tym dwóch książek napisanych wspólnie z Elisabeth Kübler-Ross) zilustrował jak bardzo to, w co wierzymy, wpływa na naszą żałobę. Poniżej jego (nieco dostosowany do polskich realiów) przekaz:
Dlaczego tabletka nie działa na żałobę
Gdy jesteśmy chorzy, np. mamy wysoką gorączkę, bierzemy lek na obniżenie temperatury, np. ibuprofen. Ibuprofen to lek przeciwgorączkowy. Działa na każdego. W pewnym sensie nie ma znaczenia kim jesteś. Ibuprofenowi wszystko jedno, czy wierzysz w jego działanie. Będzie działał niezależnie od tego, czy uważasz, że ci pomoże lub nie. Ibupforen po prostu obniży gorączkę.
Ale żałoba… żałoba nie jest jak ibuprofen. Żałoba bierze pod uwagę wszystkie Twoje założenia i przekonania. Czy uważasz, że przeżywanie żałoby wynika ze słabości? Albo, że płakanie jest dla słabeuszy? Może wierzysz, że w każdych okolicznościach musisz pozostać silny i niezachwiany?
To, jak jesteś wychowany, jaką masz za sobą historię wcześniejszych strat, jak w twojej rodzinie przeżywało się żałobę – wszystko ma znaczenie. Każda osoba zawsze będzie przeżywać żałobę inaczej.
Żałoba nie jest jak tabletka ibuprofenu – nasze myśli, przekonania, nasza religia – wszystko to wpływa na naszą żałobę.
JAK TO, W CO WIERZYMY, WPŁYWA NA ŻAŁOBĘ?
Kessler słusznie zauważa, że nie ma nawet „jednej religii”, „jednego katolicyzmu”: Twój katolicyzm został indywidualnie ukształtowany przez twojego przewodnika duchowego, który uczył cię religii, przez twoich rodziców, przez Twój dom rodzinny i środowisko, w którym dorastałeś. Twoje chrześcijaństwo jest wariantem chrześcijaństwa, wypadkową tych wielu zmiennych.
David podał przykład tego, jak nasz światopogląd na temat życia pozagrobowego wpływa na nasz proces żałoby:
Wariant 1: Istnieje niebo, a zmarli widzą też to, co się dzieje na ziemi
„Zmarł mój syn Dawid*. Jest w życiu pozagrobowym i widzi wszystko, co się dzieje tu na ziemi. On wie, kiedy jestem w żałobie. Wie, czy jestem szczęśliwy. Wie, co robię, co wszyscy robią. Ma na to lepszy widok niż za życia. W takim wypadku chciałabym, żeby mój syn widział, jak pogrążam się w żałobie, ale w pewnym momencie również zobaczył, jak zaczynam żyć ponownie. Myślę, że chciałby mnie w końcu zobaczyć żyjącego w pełni.”
Wariant 2: Istnieje niebo, ale zmarli nie mają świadomości (lub nie widzą) życia na ziemi
„Dawid zmarł i żyje w zaświatach, ale nie wie co się dzieje tu, z nami, bo ma na przykład lepsze i ważniejsze rzeczy do robienia. O mój Boże, jest tyle innych rzeczy do zrobienia w życiu pozagrobowym! Dlaczego miałbyś dalej przyglądać się rzeczom na planecie Ziemia. Jeśli tak jest, mój syn nie wie, co się tutaj dzieje. Wtedy myślę, że to życie tu jest tylko dla mnie i chciałbym przeżyć je najpełniej jak się da.”
Wariant 3: Nie ma życia po życiu
„Zmarł mój syn. Jego historia dobiegła końca. Jego świadomość się skończyła. Nie ma go już więcej. Jeśli to prawda, pewnego dnia umrę i moja historia też się skończy, a moja świadomość dobiegnie końca. Jedyne więc, co mi pozostało, to przeżyć żałobę, a następnie żyć pełnią życia, bo bez względu na wszystko dotrę do tego samego miejsca.”
Te trzy warianty pokazują jak zmienia się nasza percepcja żałoby w zależności od tego w co wierzymy, że dzieje się po naszej śmierci. Dlatego mówi się, że żałoba to proces indywidualny. Nie ma w nim jednego, pasującego do wszystkich rozwiązania.
* W 2016 r. David Kessler doświadczył śmierci swojego adoptowanego syna, również Davida. Wielokrotnie wraca do tego tematu w swoich szkoleniach podkreślając, że to „nie ekspert ds. żałoby stracił syna”, tylko „ojciec stracił syna”; w momencie doświadczenia straty, mimo całej posiadanej przez siebie wiedzy i doświadczenia, cierpiał i zmagał się z bólem jak każdy rodzic.
Izabela Jachnicka
Projektuję i prowadzę osobiste ceremonie pogrzebowe nastawione na przeżycie pożegnania z ukochaną osobą w bezpiecznej, empatycznej atmosferze. Wspieram w żałobie. Prowadzę indywidualne konsultacje i grupowe warsztaty. W wolnych chwilach nagrywam podcast „Ścieżki Żałoby” lub tworzę podnoszące na duchu kartki kondolencyjne. Jeśli podoba Ci się to, co robię, możesz postawić mi kawę 🙂